wtorek, 19 maja 2020

Rozdział XVI (Lena Figiel)


       Nagle punkt się poruszył i upadł na ziemię. Leon zatrzymał się i spojrzał jeszcze raz, ale tym razem bardziej uważnie.
- Panie Jury...Co....To....jest?
Król Jury odwrócił się i spojrzał na przedmiot.
-To...- nie wiedział co odpowiedzieć, nigdy wcześniej nie widział tego przedmiotu. Po chwili namysłu Laura krzyknęła:
- Przecież to jest kluczyk!
Kiedy skończyła zdanie, król Jury szybko wziął go i schował do kieszeni.
- Co to za klucz? - zapytał Leon wyciągając rękę do króla Jurego, który wyglądał na niechętnego, żeby go pokazać.
- Ten klucz? On..On..Otwiera moją komnatę...- jąkał się.
Leon i Laura odwrócili się plecami do króla i zaczęli rozmawiać na osobności.
- Coś mi tu nie gra....Przez całą drogę był wyluzowany, a teraz zaczął się pocić, jakby wskoczył do basenu...
- A ja ci mówi,ę żebyśmy poszli do domu...
      Jednak, gdy tylko się odwrócili, Jurego tam nie było! Laura i Leon błyskawicznie zajrzeli w każdy kąt zamku, ale Króla nigdzie nie było. Zdyszani usiedli na kanapie umieszczonej obok miejsca wypoczynku. Podszedł do nich mały, słodki stworek i zapytał:
- Dzień dobry. Czy przypadkiem nie widzieliście króla Jurego?
Laura otarła pot z czoła i spojrzała ze smutkiem na małego stworka kręcąc głową.
- Dziękuje. Jakby ktoś z was go widział, proszę poinformować mnie. Znam każdy kat tego zamczyska! - chwalił się stworek.
     Nagle Leon obmyślił plan. Podbiegł do fontanny, dokładnie w to miejsce, z którego ten stwór gadał z niebiesko-zielonym lwem. Chłopiec podbiegł do niego i zapytał czy w zamku są ukryte pomieszczenia na klucz. Stworek zrobił wielkie oczy i kazał Leonowi zbliżyć się do niego.
- Tak, są – kontynuował - Jest taki jeden ukryty pokój, który nazywa się Pokój Skarbów. Legenda głosi, że on spełnia życzenia, a przecież każdy marzy o bogactwie, tak samo jak nasz król. Prawda jest taka, że król Jury jest strasznie chciwy i kazał nawet zburzyć zamek, żeby znaleźć komnatę i klucz do niej. Niestety, okoliczności nam na to nie dały szansy....
 Leona oświeciło. Podziękował stworzonku i pobiegł do Laury.
- Laura!!! Laauurraaa!! - krzyczał Leon. Laura podbiegła do chłopca.
- Co? Coś się stało? Znalazłeś króla Jurego?- dopytywała się dziewczynka.
- Nie! Wiem, co to za kluczyk, z którym pan Jury uciekł!
- Co otwiera?
- Jakiś Pokój Skarbów...Ale nie wiem, gdzie on jest....
Nagle mały stworek podszedł do dzieci
- Ja wiem gdzie on jest - oznajmił. Laura i Leon podreptali za stworzonkiem.
- A skąd wiesz, gdzie znajduję się ten pokój?- zapytał Leon.
- Kiedyś też, zresztą tak jak wy, znalazłem ten klucz na podłodze. Próbowałem odkluczyć prawie wszystkie zamki w zamku, ale ten klucz pasował tylko do jednej rzeczy...Potem, gdy domyśliłem się, że to Pokój Skarbów, szybko schowałem klucz na miejsce. Pewnie król Jury odgadnął co to za przedmiot...
- Mhm..- zamruczała Laura 
-To tu! - powiedział stworek, stojąc przed wielką, spróchniałą szafą w malutkiej komnacie na samej górze zamku.
      Szafa była otwarta, a w jej zamku sterczał kluczyk. Laura i Leon weszli do szafy, podskoczyli dwa raz (tak jak im stworek kazał) i nagle pod nimi zarwała się podłoga. Krzycząc, jechali po zjeżdżalni jakieś 25 km na godzinę! Gdy skończył się tunel, spadli na stertę mchu. Leon wstał i pomógł Laurze otrzepać się z zielonych groszków. Zaczęli się rozglądać i uświadomili sobie, że znajdują się we wnętrzu wielkie góry, którą oświetlał w środku wodospad. Laura zauważyła migające światło na końcu lewej strony góry.
- Chodź tam! - krzyknęła i pociągnęła Leona za rękę. Góra była ogromna, więc biegli dobre 5 minut. Gdy odkryli źródło blasku, zobaczyli króla Jurego, który zbierał wszelkie drogocenne kamienie, złoto i piękną biżuterie do kieszeni swego płaszcza.
- Jak cudownie !- powtarzał stale król. Laura i Leon powoli przesuwali się w stronę pana Jurego, kryjąc się za posągami.
- Widziałaś, ile pieniędzy! Wow! - szeptał Leon.
- Cicho! - syknęła Laura, zbliżając się do króla Jurego.
      W ostatniej chwili Jury niepostrzeżenie chwycił Leona za twarz. Laura pobiegła ratować kolegę. W tym czasie król chciał wrzucić bezbronnego Leona do wodospadu.
- Chciałeś wziąć ze swoją koleżaneczką moje wszystkie drogocenne rzeczy!? Oj, nie ma tak łatwo!
     W tej samej chwili Laura kopnęła pana Jurego w plecy i ten poleciał w wodospad.
- Ratunku! Proszę! - krzyczał resztkami sił Leon. Dziewczynka pośpieszyła na pomoc. Chwyciła jedną rękę przyjaciela z całej siły. W końcu udało jej się go wciągnąć w bezpieczne miejsce. Po tej przygodzie poszli do zamku powiedzieć o nowinie. Jeszcze tego wieczoru zostali koronowani na króla i królową zamku. Następnego dnia patrzyli w ten sam wodospad, ale tym razem ze szczytu góry.
- Jak myślisz, co się z nim stało? - spytała Laura.
- Nie wiem.. Pewnie zginął - odpowiedział niepewnie Leon.
- Wracamy do domu? - zapytała dziewczynka.
- A po co? Przecież tu jest nasz dom. - oznajmił Leon i zaczęli się śmiać.

1 komentarz: