wtorek, 19 maja 2020

Rozdział XVI (Lena Figiel)


       Nagle punkt się poruszył i upadł na ziemię. Leon zatrzymał się i spojrzał jeszcze raz, ale tym razem bardziej uważnie.
- Panie Jury...Co....To....jest?
Król Jury odwrócił się i spojrzał na przedmiot.
-To...- nie wiedział co odpowiedzieć, nigdy wcześniej nie widział tego przedmiotu. Po chwili namysłu Laura krzyknęła:
- Przecież to jest kluczyk!
Kiedy skończyła zdanie, król Jury szybko wziął go i schował do kieszeni.
- Co to za klucz? - zapytał Leon wyciągając rękę do króla Jurego, który wyglądał na niechętnego, żeby go pokazać.
- Ten klucz? On..On..Otwiera moją komnatę...- jąkał się.
Leon i Laura odwrócili się plecami do króla i zaczęli rozmawiać na osobności.
- Coś mi tu nie gra....Przez całą drogę był wyluzowany, a teraz zaczął się pocić, jakby wskoczył do basenu...
- A ja ci mówi,ę żebyśmy poszli do domu...
      Jednak, gdy tylko się odwrócili, Jurego tam nie było! Laura i Leon błyskawicznie zajrzeli w każdy kąt zamku, ale Króla nigdzie nie było. Zdyszani usiedli na kanapie umieszczonej obok miejsca wypoczynku. Podszedł do nich mały, słodki stworek i zapytał:
- Dzień dobry. Czy przypadkiem nie widzieliście króla Jurego?
Laura otarła pot z czoła i spojrzała ze smutkiem na małego stworka kręcąc głową.
- Dziękuje. Jakby ktoś z was go widział, proszę poinformować mnie. Znam każdy kat tego zamczyska! - chwalił się stworek.
     Nagle Leon obmyślił plan. Podbiegł do fontanny, dokładnie w to miejsce, z którego ten stwór gadał z niebiesko-zielonym lwem. Chłopiec podbiegł do niego i zapytał czy w zamku są ukryte pomieszczenia na klucz. Stworek zrobił wielkie oczy i kazał Leonowi zbliżyć się do niego.
- Tak, są – kontynuował - Jest taki jeden ukryty pokój, który nazywa się Pokój Skarbów. Legenda głosi, że on spełnia życzenia, a przecież każdy marzy o bogactwie, tak samo jak nasz król. Prawda jest taka, że król Jury jest strasznie chciwy i kazał nawet zburzyć zamek, żeby znaleźć komnatę i klucz do niej. Niestety, okoliczności nam na to nie dały szansy....
 Leona oświeciło. Podziękował stworzonku i pobiegł do Laury.
- Laura!!! Laauurraaa!! - krzyczał Leon. Laura podbiegła do chłopca.
- Co? Coś się stało? Znalazłeś króla Jurego?- dopytywała się dziewczynka.
- Nie! Wiem, co to za kluczyk, z którym pan Jury uciekł!
- Co otwiera?
- Jakiś Pokój Skarbów...Ale nie wiem, gdzie on jest....
Nagle mały stworek podszedł do dzieci
- Ja wiem gdzie on jest - oznajmił. Laura i Leon podreptali za stworzonkiem.
- A skąd wiesz, gdzie znajduję się ten pokój?- zapytał Leon.
- Kiedyś też, zresztą tak jak wy, znalazłem ten klucz na podłodze. Próbowałem odkluczyć prawie wszystkie zamki w zamku, ale ten klucz pasował tylko do jednej rzeczy...Potem, gdy domyśliłem się, że to Pokój Skarbów, szybko schowałem klucz na miejsce. Pewnie król Jury odgadnął co to za przedmiot...
- Mhm..- zamruczała Laura 
-To tu! - powiedział stworek, stojąc przed wielką, spróchniałą szafą w malutkiej komnacie na samej górze zamku.
      Szafa była otwarta, a w jej zamku sterczał kluczyk. Laura i Leon weszli do szafy, podskoczyli dwa raz (tak jak im stworek kazał) i nagle pod nimi zarwała się podłoga. Krzycząc, jechali po zjeżdżalni jakieś 25 km na godzinę! Gdy skończył się tunel, spadli na stertę mchu. Leon wstał i pomógł Laurze otrzepać się z zielonych groszków. Zaczęli się rozglądać i uświadomili sobie, że znajdują się we wnętrzu wielkie góry, którą oświetlał w środku wodospad. Laura zauważyła migające światło na końcu lewej strony góry.
- Chodź tam! - krzyknęła i pociągnęła Leona za rękę. Góra była ogromna, więc biegli dobre 5 minut. Gdy odkryli źródło blasku, zobaczyli króla Jurego, który zbierał wszelkie drogocenne kamienie, złoto i piękną biżuterie do kieszeni swego płaszcza.
- Jak cudownie !- powtarzał stale król. Laura i Leon powoli przesuwali się w stronę pana Jurego, kryjąc się za posągami.
- Widziałaś, ile pieniędzy! Wow! - szeptał Leon.
- Cicho! - syknęła Laura, zbliżając się do króla Jurego.
      W ostatniej chwili Jury niepostrzeżenie chwycił Leona za twarz. Laura pobiegła ratować kolegę. W tym czasie król chciał wrzucić bezbronnego Leona do wodospadu.
- Chciałeś wziąć ze swoją koleżaneczką moje wszystkie drogocenne rzeczy!? Oj, nie ma tak łatwo!
     W tej samej chwili Laura kopnęła pana Jurego w plecy i ten poleciał w wodospad.
- Ratunku! Proszę! - krzyczał resztkami sił Leon. Dziewczynka pośpieszyła na pomoc. Chwyciła jedną rękę przyjaciela z całej siły. W końcu udało jej się go wciągnąć w bezpieczne miejsce. Po tej przygodzie poszli do zamku powiedzieć o nowinie. Jeszcze tego wieczoru zostali koronowani na króla i królową zamku. Następnego dnia patrzyli w ten sam wodospad, ale tym razem ze szczytu góry.
- Jak myślisz, co się z nim stało? - spytała Laura.
- Nie wiem.. Pewnie zginął - odpowiedział niepewnie Leon.
- Wracamy do domu? - zapytała dziewczynka.
- A po co? Przecież tu jest nasz dom. - oznajmił Leon i zaczęli się śmiać.

sobota, 25 kwietnia 2020

rozdział XV (Wiktoria Bryjak)


    Dowiedzieli się, że mężczyzna jest Królem Jury, a królestwo istnieje tutaj od bardzo, bardzo dawna. Jednak tylko nieliczne zwierzęta są Wybrańcami. To one wybierają kolejne osoby, swoich najbliższych, którzy mogą zostać wtajemniczeni. Król zabrał ich najpierw do ogrodu.
- Zobaczcie kochani, tutaj przybywają najpiękniejsze istoty Królestwa Jury.
Rzeczywiście była to prawda. Małe stworzenia wypełniały każdą wolną przestrzeń i pięknie komponowały się z kwiatami tam osadzonymi.
- Za zamkiem jest miejsce wypoczynku. Chodźcie – prowadził ich – Panuje tutaj całkowita cisza i spokój.
     Obeszli cały zamek wokół. Budowla zrobiona była z czerwonej cegły i miała wielkie, okrągłe okna. Leon przez cały czas nic nie mówi, natomiast Laura była zachwycona tym widokiem.
- Wejdźmy teraz do środka. Tam jest jeszcze ładniej. 
      Miał rację, dzieci się nie zawiodły. Wystrój był kolorowy, lecz klasyczny. Wszędzie były kwiaty.
Król pokazał im resztę zamku. Miał bardzo dużo komnat – większych i mniejszych. Po całej powierzchni kręciły się małe stworzenia. Niektóre pomagały w sprzątaniu, w gotowaniu, a jeszcze inne zabawiały młodsze.
- Chodźcie za mną – zwrócił się do nich – Odstawcie konie do ogrodu i udajcie się do miejsca wypoczynku. Będę tam czekał.
- Laura, wróćmy do domu, proszę.
- Daj spokój. Tutaj jest cudownie.
Puścili konie wolno i udali się do Króla Jury.
- Posłuchajcie, jesteście pierwszymi ludźmi, którzy się tutaj znaleźli. Daje wam to możliwość cofnięcia czasu za pomocą jeszcze jednej wyprawy. Decydujecie się?
     W oczach Laury pojawiły się iskierki nadziei na lepsze życie. Leon zastanawiał się, patrząc w jeden punkt.


wtorek, 14 kwietnia 2020

Rozdział XIV (Paweł Dembiński)


       Podczas podróży do weterynarza Emma oznajmiła, że najadła się dynamitu, bo myślała, że to lukrecja i za sekundę eksploduje. Po wybuchu Leon widział tylko ciemność. Okazało się, że to wszystko to tylko wirtualna rzeczywistość. Franek, który także miał okulary VR, tak naprawdę był Laurą, a jego kanapka Emmą. Wtedy usłyszał głos:
- Leon, wstawaj, bo się spóźnisz!
Leon wstał i okazało się, że to był tylko sen.
         Wieczorem, kiedy zasnął, znów przyśnił mu się dziwny sen. Chciał zobaczyć Laurę, ale zamiast niej, ujrzał tańczącą Lunę z głową Justina Biebera. Kiedy wstał, przypomniał sobie, że wczoraj przed snem słyszał w radiu piosenkę Justina Biebera, może stąd ten koszmar. Po godzinach znowu położył się spać. Wtedy zobaczył, że była symulacja i bardzo się ucieszył. Znalazł się w pokoju, który przyśnił mu się dwa dni temu. Jednak zamiast Laury, była tam tylko smoczyca, która biła go kanapką! To go obudziło.
        Pod wieczór rozpoczęła się inwazja kosmitów z Neptuna. Leon zrozumiał, że był to świat w połowie rzeczywisty. Postanowił zmienić piżamę, żeby zobaczyć czy to pomoże. Poszedł spać i jego oczom ukazała się Laura...

wtorek, 17 marca 2020

Rozdział XIII wersja b (Oscar Kaczmarek)

     Nagle usłyszał głos Laury. Szybko pobiegli i zobaczyli, że dziewczynkę ktoś porywa. Leon szybko ruszył za samochodem, ale nie zdążył. Jeden z porywaczy rzucił kartkę z mapą. Na środku mapy był X. Chłopiec się zastanowił i miał podejrzenie, że to jest w opuszczonym szpitalu.
     Gdy tam poszedł, znalazł kolejną kartkę. Było na niej napisane: "Przyjdź dziś tutaj równo o 24:00 albo nigdy nie zobaczysz koleżanki".
      Leon przestraszony zadzwonił na policję. Mundurowi przybyli i zostali tam do godziny spotkania. Gdy nadeszła ta chwila, porywacze przyszli na spotkanie. Nagle przyleciały 3 helikoptery policyjne i 20 aut antyterrorystów i wszyscy porywacze zaczęli uciekac do różnych pomieszczeń. Jednak policja ich złapała. Niestety nie było z nimi Laury.
   

poniedziałek, 16 marca 2020

Rozdział XIII wersja a (Laura Chmielewska)

      Leon był zdziwiony i nadal nie wiedział, co się stało.
- Widziałam Laurę, była tu z jakąś osobą tylko nie widziałam z kim - powiedziała Emma.
- Jak myślisz, co tu się stało? - spytał Leon.
- Nie wiem - odpowiedziała dziewczynka.
      Nagle z głębi stajni dotarł do nich jakiś dziwny szmer. Leon się przestraszył, a Emma  aż pisnęła ze strachu. Tym bardziej, że jakaś dziwna postać wyszła zza boksu, było ciemno, więc dzieci jeszcze bardziej się przestraszyły. Gdy postać się do nich zbliżyła, okazało się, że to Laura. Była rozczochrana i brudna.
      Leon aż podskoczył z radości na jej widok. Dziewczynka pobiegła do nich i przytuliła swoich przyjaciół.
- Lauro, nic ci nie jest? - dopytywał się chłopiec.
- Wszystko w porządku, zaraz wam wszystko opowiem, ale teraz musimy pomóc Lunie, bo jest ranna - odpowiedziała Laura.
- Mam pomysł! W schronisku jest weterynarz, możemy ją tam zanieść. On na pewno jej pomoże - zaproponował chłopiec.
     Dziewczynki uznały, że to świetny pomysł.
- Ruszajmy, po drodze wszystko wam opowiem - powiedziała Laura.

poniedziałek, 2 marca 2020

Rozdział XII (Tomasz Chmielewski)


- Co ty tu robisz? - zapytała mu się dziewczynka.
- Przyjechałem do Laury - odpowiedział Leon.
- A, ok, to pa - powiedziała i poszła.
      Leon wszedł do pokoju Laury, lecz po dziewczynce nie było ani śladu. Chłopiec pomyślał, że podczas jej nieobecności, jakieś inne dziecko zajęło jej pokój. Przeszukał cały sierociniec, lecz przyjaciółki nigdzie nie było. Bardzo się zmartwił.
    Nagle podskoczył przerażony, ponieważ ktoś położył rękę na jego ramieniu. Obrócił się i stanął twarzą w twarz z Emmą. Dziewczynka powiedziała, że muszą natychmiast jechać do stadniny koni, ponieważ stało się coś strasznego.
    Leon zgodził się i poszli. Na środku stajni  leżała nieprzytomna Luna.
- Co tu się stało i gdzie jest Laura? - krzyknął przerażony Leon.
- Musimy poważnie porozmawiać - powiedziała Emma...

wtorek, 25 lutego 2020

Rozdział XI (Zuzanna Bróździńska)

   Gdy Leon podszedł bliżej, spostrzegł, że to, co wyglądało, jak rakieta, nie jest nią, a jedynie stertą kartonów.
- Dzieci chodźcie na dół – powiedziała mama Leona - Czas się zbierać……
Mama Leona, czyli Pani Monika czekała spokojnie na dzieci i minutę później Laura oraz Leon pojawili się na dole.
Wiedzieli, że chodzi o Dom Dziecka…..Przyjaciele pożegnali się i Laura odeszła.
     Leon nie mógł uwierzyć, że jego mama nie zaadoptowała takiej miłej dziewczynki, jaką była Laura.
Takie jest życie, powtarzał sobie Leon, jednak nie mógł się uspokoić….
- Nie zostawię jej samej! – krzyknął.
Zabrał rower taty i pojechał do Domu Dziecka.
     Mama Leona akurat wracała do domu, gdy zauważyła syna jadącego w jej kierunku. Chłopiec jechał i jechał, aż nagle spotkał Justina Biebera. Jednak nic go to nie obchodziło. To spotkanie nie zrobiło na nim żadnego wrażenia… Jechał dalej. 
     Kiedy dotarł na miejsce, natychmiast chciał pójść do pokoju Laury, lecz na jego drodze stanęła Emma….

wtorek, 18 lutego 2020

Rozdział X (Angelika Rybakowska)


      Po wyjściu mamy Leon z Laurą poszli do biblioteki szukać informacji.
- Znalazłam książkę o planecie Neptun - z radością powiedziała Laura.
Usiedli przy stoliku i wyszukiwali wszystkich ważnych informacji o Neptunie. Po trudnej lekturze obmyślili plan uratowania wujka smoczycy. Byli tak zajęci planowaniem, że w ostatniej chwili zobaczyli, która godzina i szybko ruszyli do domu.
      Dzieci pobiegły do domu, gdzie  czekała na nich  mama robiąca obiad.
- A wy gdzie tak długo byliście ? - spytała.
- Byliśmy w bibliotece - powiedział Leon.
- Czytaliśmy książkę o gotowaniu, aby pani pomóc - wtrąciła dziewczynka.
- Dobrze, teraz idźcie do pokoju odpocząć, a ja dokończę obiad i was zawołam.
     Gdy dotarli do pokoju Leona, chłopiec zaprowadził ich przez okno na taras, później drabiną na dach, gdzie stała stara  rakieta taty Leona.
- Oto nasz transport na Neptuna - powiedział uradowany - Mam nadzieję, że wszystko jest sprawne i damy radę dolecieć na planetę.
     Smoczyca obejrzała rakietę i zgodziła się na podróż.
- Myślę, że nam się uda, tylko musimy uważać na asteroidy - skomentowała pojazd Luna.
- A więc lecimy na Neptuna!!! - krzyknęły zgodnie dzieci.
Martwili się czy uda im się wrócić do domu na czas i to tak, aby mama się nie martwiła .
- Możemy ruszać na pomoc wujkowi smoczycy - zadecydowali.

czwartek, 23 stycznia 2020

Rozdział IX (Jakub Buda)


     Laura i Leon nie mogli już zasnąć z emocji. Informacja od smoczycy dała im do myślenia. Cały ranek zastanawiali się, jak uratować wujka smoczycy.
- Dziec,i śniadanie! - zawołała mama
- Już idziemy! – odpowiedział  Leon i razem z Laurą poszli do kuchni.
   Tam razem z mamą siedziała sąsiadka i piły kawę. Cały stół zastawiony był smakowitym jedzeniem. Były naleśniki z owocami, kolorowe kanapki i sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy.
- Wyspaliście się? - zapytała mama – Po śniadaniu wychodzę z sąsiadką na jogę. Zostaniecie w domu sami. Nie rozrabiajcie proszę. Wrócimy o 12:00 i zrobię obiad.
Dzieci zabrały się za pałaszowanie śniadania. Jadły,  aż im się uszy trzęsły.
- O której musimy odwieźć Laurę ?- zapytał  Leon
- Mówiłam już, o 15:00 musimy być w domu dziecka – odpowiedziała mama zmartwionym głosem.
Laura z Leonem posmutnieli. Zjedli śniadanie w ciszy i poszli do pokoju Leona.
- Szkoda, że musisz już tam wracać - mówił ze smutkiem Leon - ten czas tak szybko leci, a my mamy jeszcze tyle rzeczy do omówienia i  zrobienia.
- Wiem, szkoda - powiedziała Laura - ale nie smućmy się i cieszmy, że mamy jeszcze parę wspólnych godzin.
- Jak dorośli wyjdą,  potajemnie przejdziemy się do biblioteki. Poszukamy informacji na temat planety  Neptun - mówił Leon – musimy wymyśleć, jak pomóc wujkowi smoczycy.
- A co ze smoczycą? – zapytała Laura.
- Zabierzemy ją ze sobą w plecaku – odpowiedział  z rozbawieniem Leon.
- Super pomysł, nie chcę, żeby się tutaj sama nudziła - odpowiedziała Laura - jeszcze coś narozrabia z nudów.
       Dzieci spojrzały na siebie i się ucieszyły, że będą miały jeszcze trochę czasu tylko dla siebie.

czwartek, 16 stycznia 2020

Rozdział VIII (Hanna Dembińska)


           Laura i Leon spojrzeli przez dziurkę w murze i ujrzeli, że ktoś tańczy z miotłą i śpiewa dziwną piosenkę. Potem Leon zerknął na zegarek i krzyknął:
- O, nie! Jak późno! Musimy wracać na kolację!
Wrócili do domu, a kiedy jedli kolację, mama chłopca powiedziała, że Laura wraca jutro do domu dziecka. Leon posmutniał.
- Nie! Przecież może u nas zostać! Zrobimy jej pokój!
- Przykro mi synku. To nie takie proste. Nie można tego tak załatwić.
- Ale przecież babcia wygrała ostatnio mistrzostwa w karate i dostała 25 tysięcy!
- Tu nie chodzi o pieniądze. Trzeba załatwić jeszcze mnóstwo innych spraw i pozwoleń.
- Ech... no dobra. Przynajmniej Laura wraca jutro o 15.
         Kiedy dzieci poszły spać, Leon obudził się o 5 rano. Zauważył, że smoczyca dziwnie syczy. Obudził dziewczynkę.
- Nie wiem, czy to zadziała, ale musimy włożyć ją do wanny z kilkoma kroplami wody. Później ci wytłumaczę - powiedziała Laura.
        Kiedy byli w łazience, przyjaciółka zaczęła tłumaczyć Leonowi, o co chodzi. Podobno, jeśli się włoży smoka do wanny, w której jest kilka kropelek, smok zacznie mówić ludzkim głosem. I rzeczywiście, to zadziałało! Luna opowiedziała dzieciom, że pochodzi z Marsa i jej wujek jest w niebezpieczeństwie. Przypadkowo poleciał na Neptuna i ona musi mu pomóc wrócić na Marsa. Laura krzyknęła i tupnęła nogą:
- Ale ja chciałam się z tobą pobawić lalkami, które mam w domu dziecka!
Wściekły Leon powiedział:
- Laura, pomyśl też o innych, a nie tylko o sobie!
- Wiesz, Laura - powiedziała smoczyca - ode mnie zależy wasze życie. Inaczej wywołamy inwazję kosmitów z Neptuna!
- No ok. Ok.

środa, 8 stycznia 2020

Rozdział VII (Irena Pniewska)

     Kiedy Laura i Leon znaleźli się ponownie w ogrodzie, było już zupełnie ciemno. Mieli szczęście, że szopa w ogrodzie była otwarta i znajdowała się w niej latarka. W domu czekała na nich mama z kolacją. Gdy ją zjedli, poprosili mamę o mango oraz czekoladowe mleko i powiedzieli, że zjedzą w pokoju. Zanieśli posiłek dla smoczycy i położyli ją spać. Rozmawiali jeszcze w łóżkach, ale krótko, bo Laura szybko zasnęła. Leon cały czas nie mógł zasnąć i myślał o imieniu dla smoczycy. Zasnął dopiero po północy, gdy wymyślił imię. Rano, po obudzeniu się Laura natychmiast zauważyła, że coś jest nie tak.
- Leon! Leon! Smoczyca zniknęła!
- Co?! - zdziwił się Leon.
      Leona te słowa natychmiast obudziły. Szybko się ubrali, zjedli i zaczęli ją szukać. Nie mogli oczywiście wołać smoczycy, bo mama mogła to usłyszeć. Szukali wszędzie: w pokoju, kuchni, salonie, łazience, strychu, balkonie, szopie i w ogrodzie. Ale jej nigdzie nie było. Pomyśleli, że pójdą do sklepu jej poszukać. Powiedzieli mamie, że idą do pobliskiego sklepu sobie coś kupić. Mama zgodziła się, a więc poszli. W sklepie, w pierwszej kolejności przeszli do działu owoców. Ale jej tam nie było! Więc udali się do działu z mlekiem. Też jej nie było! Nie wiedzieli, gdzie mają jej szukać. Wtedy Laura powiedziała.
- Może pójdziemy do pluszowych smoków w dziale zabawek?
- Świetny pomysł! - zgodził się Leon.
Gdy podeszli bliżej, zobaczyli dziewczynkę trzymającą w rękach smoczycę. Smoczyca się nie ruszała, tylko mrugała oczami.
- Cześć! - powitał dziewczynkę Leon.
W tym momencie zauważyli, że to Emma.
- Emma?! To ty?! Pamiętasz nas? - zapytała Laura.
- A tak! To wy! Leon i Laura! Co chcieliście mi powiedzieć? - odpowiedziała Emma.
- Widzę, że znalazłaś naszą smoczycę. - oznajmił Leon.
- Tak? - zdziwiła się Emma. - Myślałam, że to pluszak! Ale ze mnie gapa! Proszę.
Emma przekazała Leonowi smoczycę, a ten podał Laurze.
- A jak ma na imię? - zapytała Emma.
Leon przypomniał sobie, co wymyślił w nocy.
- Luna! - oznajmił Leon.
- Fajnie! Dobra, ja muszę spadać. Pa! - pożegnała przyjaciół Emma.
Gdy już wyszli ze sklepu, usłyszeli głos za murem.

niedziela, 5 stycznia 2020

Rozdział VI (Oliwia Zaustowicz)


     Laura spojrzała na krajobraz z zachwytem. Był piękny i kolorowy. Leon rozejrzał się i zobaczył coś dziwnego, tak jakby coś tam się ruszało. Szybko podszedł bliżej, aby się temu przyjrzeć. Ujrzał coś wyjątkowego. Był to piękny, jasnobrązowy koń. Biegł koło ogromnego drzewa. Nagle przybiegł drugi koń. Był wyjątkowy i inny, tak jakby go ktoś pofarbował na różne kolory. Był żółto – pomarańczowo - czerwony. Miał długi ogon, piękne brązowe oczy. Leon powiedział o tym przyjaciółce.
- Halo, kto tam jest? – niespodziewanie dotarł do nich nieznany głos jakiejś dziewczynki.
Przyjaciele zaczęli się rozglądać i dostrzegli zbliżającą się z oddali postać.
- Hej, mam na imię Leon, a to jest moja przyjaciółka Laura.
- Ja jestem Emma, moja babcia ma stadninę koni, co was tu sprowadza? - zapytała.
- Ta sówka nas tu sprowadziła.
- Jaka sówka?
- No ta, lata obok nas, ma na imię Bursztynka – cierpliwie tłumaczyła Laura.
- Nie widzę jej - powiedziała zdziwiona dziewczynka.
      Leon zaczął się domyślać, że ptak jest zaczarowany i dlatego Emma go nie widzi. Powiedział to dziewczynom. Były zdziwione i na początku myślały, że Leon to zmyślił, ale potem uwierzyły. Przyjaciele chcieli się zbierać, ale nie wiedzieli, gdzie jest wyjście. Szukali też sówki, ale ona gdzieś zniknęła. Odkryli, że Emmy też nie ma. Zaczęli się denerwować. Nie wiedzieli, jak wrócić. Szukali bardzo długo, myśleli, że minęły jakieś cztery godziny od ich przybycia do tego dziwnego miejsca. Nie wiedzieli, co robić.
      Zaczęło się ściemniać. Jak już było bardzo ciemno, ich oczom ukazało się fioletowe światło i sówka, która wcześniej ich tu zabrała. Szybko pobiegli w stronę światła i znów znaleźli się tam, skąd wyruszyli.