czwartek, 16 stycznia 2020

Rozdział VIII (Hanna Dembińska)


           Laura i Leon spojrzeli przez dziurkę w murze i ujrzeli, że ktoś tańczy z miotłą i śpiewa dziwną piosenkę. Potem Leon zerknął na zegarek i krzyknął:
- O, nie! Jak późno! Musimy wracać na kolację!
Wrócili do domu, a kiedy jedli kolację, mama chłopca powiedziała, że Laura wraca jutro do domu dziecka. Leon posmutniał.
- Nie! Przecież może u nas zostać! Zrobimy jej pokój!
- Przykro mi synku. To nie takie proste. Nie można tego tak załatwić.
- Ale przecież babcia wygrała ostatnio mistrzostwa w karate i dostała 25 tysięcy!
- Tu nie chodzi o pieniądze. Trzeba załatwić jeszcze mnóstwo innych spraw i pozwoleń.
- Ech... no dobra. Przynajmniej Laura wraca jutro o 15.
         Kiedy dzieci poszły spać, Leon obudził się o 5 rano. Zauważył, że smoczyca dziwnie syczy. Obudził dziewczynkę.
- Nie wiem, czy to zadziała, ale musimy włożyć ją do wanny z kilkoma kroplami wody. Później ci wytłumaczę - powiedziała Laura.
        Kiedy byli w łazience, przyjaciółka zaczęła tłumaczyć Leonowi, o co chodzi. Podobno, jeśli się włoży smoka do wanny, w której jest kilka kropelek, smok zacznie mówić ludzkim głosem. I rzeczywiście, to zadziałało! Luna opowiedziała dzieciom, że pochodzi z Marsa i jej wujek jest w niebezpieczeństwie. Przypadkowo poleciał na Neptuna i ona musi mu pomóc wrócić na Marsa. Laura krzyknęła i tupnęła nogą:
- Ale ja chciałam się z tobą pobawić lalkami, które mam w domu dziecka!
Wściekły Leon powiedział:
- Laura, pomyśl też o innych, a nie tylko o sobie!
- Wiesz, Laura - powiedziała smoczyca - ode mnie zależy wasze życie. Inaczej wywołamy inwazję kosmitów z Neptuna!
- No ok. Ok.

3 komentarze: