Nagle
punkt się poruszył i upadł na ziemię. Leon
zatrzymał się i spojrzał jeszcze raz, ale tym razem bardziej uważnie.
- Panie Jury...Co....To....jest?
Król Jury
odwrócił się i spojrzał na przedmiot.
-To...- nie
wiedział co odpowiedzieć, nigdy wcześniej nie widział tego przedmiotu. Po
chwili namysłu Laura krzyknęła:
- Przecież to
jest kluczyk!
Kiedy skończyła
zdanie, król Jury szybko wziął go i schował do kieszeni.
- Co to za
klucz? - zapytał Leon wyciągając rękę do króla Jurego, który wyglądał na
niechętnego, żeby go pokazać.
- Ten klucz?
On..On..Otwiera moją komnatę...- jąkał się.
Leon i Laura
odwrócili się plecami do króla i zaczęli rozmawiać na osobności.
- Coś mi tu nie
gra....Przez całą drogę był wyluzowany, a teraz zaczął się pocić, jakby
wskoczył do basenu...
- A ja ci mówi,ę
żebyśmy poszli do domu...
Jednak, gdy tylko się odwrócili, Jurego
tam nie było! Laura i Leon błyskawicznie zajrzeli w każdy kąt zamku, ale Króla
nigdzie nie było. Zdyszani usiedli na kanapie umieszczonej obok miejsca
wypoczynku. Podszedł do nich mały, słodki stworek i zapytał:
- Dzień dobry.
Czy przypadkiem nie widzieliście króla Jurego?
Laura otarła pot
z czoła i spojrzała ze smutkiem na małego stworka kręcąc głową.
- Dziękuje.
Jakby ktoś z was go widział, proszę poinformować mnie. Znam każdy kat tego
zamczyska! - chwalił się stworek.
Nagle Leon obmyślił plan. Podbiegł do
fontanny, dokładnie w to miejsce, z którego ten stwór gadał z niebiesko-zielonym
lwem. Chłopiec podbiegł do niego i zapytał czy w zamku są ukryte pomieszczenia
na klucz. Stworek zrobił wielkie oczy i kazał Leonowi zbliżyć się do niego.
- Tak, są – kontynuował
- Jest taki jeden ukryty pokój, który nazywa się Pokój Skarbów. Legenda głosi,
że on spełnia życzenia, a przecież każdy marzy o bogactwie, tak samo jak nasz
król. Prawda jest taka, że król Jury jest strasznie chciwy i kazał nawet
zburzyć zamek, żeby znaleźć komnatę i klucz do niej. Niestety, okoliczności nam
na to nie dały szansy....
Leona oświeciło. Podziękował stworzonku i
pobiegł do Laury.
- Laura!!!
Laauurraaa!! - krzyczał Leon. Laura podbiegła do chłopca.
- Co? Coś się
stało? Znalazłeś króla Jurego?- dopytywała się dziewczynka.
- Nie! Wiem, co
to za kluczyk, z którym pan Jury uciekł!
- Co otwiera?
- Jakiś Pokój
Skarbów...Ale nie wiem, gdzie on jest....
Nagle mały
stworek podszedł do dzieci
- Ja wiem gdzie
on jest - oznajmił. Laura i Leon podreptali za stworzonkiem.
- A skąd wiesz,
gdzie znajduję się ten pokój?- zapytał Leon.
- Kiedyś też,
zresztą tak jak wy, znalazłem ten klucz na podłodze. Próbowałem odkluczyć
prawie wszystkie zamki w zamku, ale ten klucz pasował tylko do jednej
rzeczy...Potem, gdy domyśliłem się, że to Pokój Skarbów, szybko schowałem klucz
na miejsce. Pewnie król Jury odgadnął co to za przedmiot...
- Mhm..-
zamruczała Laura
-To tu! -
powiedział stworek, stojąc przed wielką, spróchniałą szafą w malutkiej komnacie
na samej górze zamku.
Szafa była otwarta, a w jej zamku
sterczał kluczyk. Laura i Leon weszli do szafy, podskoczyli dwa raz (tak jak im
stworek kazał) i nagle pod nimi zarwała się podłoga. Krzycząc, jechali po
zjeżdżalni jakieś 25 km na godzinę! Gdy skończył się tunel, spadli na stertę
mchu. Leon wstał i pomógł Laurze otrzepać się z zielonych groszków. Zaczęli się
rozglądać i uświadomili sobie, że znajdują się we wnętrzu wielkie góry, którą
oświetlał w środku wodospad. Laura zauważyła migające światło na końcu lewej
strony góry.
- Chodź tam! - krzyknęła
i pociągnęła Leona za rękę. Góra była ogromna, więc biegli dobre 5 minut. Gdy
odkryli źródło blasku, zobaczyli króla Jurego, który zbierał wszelkie
drogocenne kamienie, złoto i piękną biżuterie do kieszeni swego płaszcza.
- Jak cudownie
!- powtarzał stale król. Laura i Leon powoli przesuwali się w stronę pana
Jurego, kryjąc się za posągami.
- Widziałaś, ile
pieniędzy! Wow! - szeptał Leon.
- Cicho! - syknęła
Laura, zbliżając się do króla Jurego.
W ostatniej chwili Jury niepostrzeżenie
chwycił Leona za twarz. Laura pobiegła ratować kolegę. W tym czasie król chciał
wrzucić bezbronnego Leona do wodospadu.
- Chciałeś wziąć
ze swoją koleżaneczką moje wszystkie drogocenne rzeczy!? Oj, nie ma tak łatwo!
W tej samej chwili Laura kopnęła pana
Jurego w plecy i ten poleciał w wodospad.
- Ratunku!
Proszę! - krzyczał resztkami sił Leon. Dziewczynka pośpieszyła na pomoc.
Chwyciła jedną rękę przyjaciela z całej siły. W końcu udało jej się go wciągnąć
w bezpieczne miejsce. Po tej przygodzie poszli do zamku powiedzieć o nowinie.
Jeszcze tego wieczoru zostali koronowani na króla i królową zamku. Następnego
dnia patrzyli w ten sam wodospad, ale tym razem ze szczytu góry.
- Jak myślisz,
co się z nim stało? - spytała Laura.
- Nie wiem..
Pewnie zginął - odpowiedział niepewnie Leon.
- Wracamy do
domu? - zapytała dziewczynka.
- A po co?
Przecież tu jest nasz dom. - oznajmił Leon i zaczęli się śmiać.